Strona:PL Wacław Nałkowski-Jednostka i ogół 446.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

„Jeden podróżny siedział w milczeniu na stronie“, widocznie był wyższy i nad marne uciechy towarzyszy pijących i nad moją bezduszną empiryę: duszę swą zatopił w — feljetonie Kuryera, gdzie pewien „nasz znany“ wpadł na myśl naśladowania „Paryża“ Zoli, bo Zola zaczyna być nieco w modzie u nas; trzeba go tylko „uszlachetnić“, to znaczy uperfumować „warszawskiemi“ wyziewami. To „warszawskie“ naśladowanie Zoli przywodzi mi na pamięć pewną analogię: Kanak z Nowej Kaledonii pytał raz Francuza, co to znaczy présence d'esprit? Francuz usiłował mu to wytłómaczyć, lecz ciasny mózg wyspiarza nie mógł zrozumieć abstrakcyi, więc Francuz uciekł się do środka poglądowego: położył rękę na stole i kazał w nią Kanakowi silnie uderzyć, a tymczasem szybko ją usunął. Kanak stłukł sobie pięść porządnie. Zdawało się, że nauka była wymowna. Kanak, wyszedłszy, spotkał na drodze swego rodaka i chcąc się pochwalić nabytą wiedzą, zaczął mu wykładać naukę Francuza; lecz niestety nie było stołu. Nauczyciel więc zamiast stołu, wybrał swą gębę i położył na niej rękę, całą dalszą naukę przeprowadził już wiernie — zrozumiał! — Akurat tak samo „nasz znany“ zrozumiał naukę Zoli.
Jedziemy dalej, przejeżdżamy szerokę rzekę Świder o brzegach stosunkowo dość wysokich i malowniczych, na których niegdyś obrał sobie siedzibę Andriolli. Okolica Świdra i Otwocka pagórkowato-piasczysta, lasy sosnowe, mnóstwo willi śród lasu tak skupionych, że tworzą niby miasto leśne, którego „świeże powietrze“ stało się zapewne tylko nominalnem. „Letnikom“ jednak wydaje się, że są na wsi, na świeżem powietrzu — jakże długo forma pozo-