Strona:PL Wacław Nałkowski-Jednostka i ogół 329.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wdzić fizycznych. W sądach o etyce ludzi trzeba umieć sprowadzać objawy do wspólnego mianownika: inaczej jakaś rentyerska krypto-świnia może się okazać etyczniejszą od człowieka, i jeszcze mu urągać.
Nie znam stosunków Jamesa, ale zdaje mi się, że na podstawie jego etyki pastorskiej, możnaby je z wielkiem prawdopodobieństwem tak a priori odbudować: jest to człowiek, który zdołał szczęśliwie zautomatyzować zupełnie swe czynności w pożyteczne i moralne „nałogi“, człowiek zupełnie przystosowany, nie doznający rozdźwięków między pragnieniami, a rzeczywistością. Posiada on urząd, a zapewne i rentę, wierzy w Boga, wstaje regularnie rano, mówi pacierz, odbywa konieczne czynności, zjada befsztyk i zasiada do filozofii, potem idzie wykładać etykę; przed obiadem pije wódkę, po obiedzie gra w karty z pastorem, a ponieważ czynność tę doskonale zautomatyzował, więc podczas niej może się informować co do poglądów teologicznych pastora, aby módz każdorazowo wyrównywać z niemi swe wykłady etyczne. Następnie, dla wyrobienia w sobie uczuć etycznych i silnej woli, stwarza sobie umartwienia sztuczne (ponieważ życie nie przedstawia mu naturalnych): usiłuje „grzecznie rozmawiać ze starą ciotką“ (choć, jako „etyk“, miałby wielką ochotę zadrwić z niej po męsku). Wieczorem „uczy się piosenki“ i wcześnie idzie spać dla „służby bożej“. Jednem słowem jest to typ, przypominający typy satyryczne pisarzy, którzy „burzą“, albo też typy poważne niektórych naszych powieściopisarzy, którzy „budują“; jest to, jednem słowem, anglo-saski Połaniecki, t. j. typ bykowato-troglodytyczny; różnice są tu tylko pod-