Strona:PL Wacław Nałkowski-Jednostka i ogół 270.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

obserwacyi, a wmocnić najpotężniejszy środek, że tak powiem, uspokojenia myśli. Tak więc program dostojnego pedagoga zdąża do stłumienia za jednym zamachem dwóch najważniejszych władz poznawczych człowieka. Nie dziw, że mając tak gruntowny pogląd na pedagogikę, szanowny autor może twierdzić, iż nauka w Ameryce północnej jest „szablonowa i martwa“ i stąd „zabija samodzielność i inicyatywę“ (uważ czytelniku, że to nie omyłka pióra, ani też kpiny!), — i że „Ameryka nie posiada uczonych“ (dla tego według ks. N. kwitnie tam emancypacya). Czy też szanowny autor słyszał co o geologii, geografii, etnologii i t. p. naukach, czy widział kiedy amerykańskie czasopisma tym naukom poświęcone? A po cóż mu to, kiedy mu filozof ks. Dębicki wyjawił „prawdę“, że „nauka zbankrutowała z kretesem“ — tak zapewne — a za to zapanowały: bezczelność i idyotyzm![1]

Wreszcie ks. N. używa jeszcze jednego środka na grzeszne na tchórzliwe kobiety: chce je zastraszyć i roztacza przed niemi zgrozą przejmujące obrazy, gdyby prąd emancypacyjny, wogóle gdyby nowe

  1. To rozwrzaskiwane „bankructwo nauki“, jest bankructwem tych jedynie jej twierdzeń, które nie były oparte na gruncie „badawczym“, lecz podane na „wiarę“. Tym sposobem nauka zbankrutowała o tyle, o ile posługiwała się taką metodą, jaką posługują się arendarze wszystkich systemów mitologicznych; gdy więc szamani głoszą z takim zapałem o bankructwie nauki, przypomina się pewien szewc z komedyi: chroniczny pijak, zataczający się bezustannie, chcąc zdyskredytować swego przeciwnika, który wypił jeden kieliszek, mówi: „ja, jak Boga kocham, nie jestem pijany, ale ten to się urżnął!“