Strona:PL Wacław Nałkowski-Jednostka i ogół 213.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nie ku obłokom, zanim zębem czasu, ręką złych ludzi lub kulami wroga została strącona wdół!...
Na szczęście śród tej garstki pracowników, wzrosłych w ciągłej ciężkiej walce, zmuszonych do ciągłego stawiania czoła wszystkiemu, do przezwyciężania wszelkich bolów i trosk z milczącą pogardą i zaciśniętemi ustami, zdarzają się natury żywiołowe, których nic zniszczyć nie może, ani ugiąć ich żelaznego karku, choć grozi na nich zewnątrz koalicya filisteryi, zawiści i więzów społecznych, choć wewnątrz szarpie ich hydra Vandei; hydra walk między pragnieniami wszechstronnego ducha i obowiązkami kół machiny społecznej, między uczuciem i rozumem, teoryą i praktyką, dumą życiową i dumą twórczości; choć wszystko, co ich otacza, co może być podporą, otuchą, rozsypuje się w gruzy. Ludzie ci mogą bez przesady mówić o sobie z poetą: „i jakąś dumą drży moja warga, że w tych płomieniach nie ginę“. Gdy się patrzy na nich, przypominają się słowa, jakie pewien wódz floty wypowiedział, donosząc swej władzy o niepokonalnym nieprzyjacielu: „nie pojmuję, co za ludzi oni mają; cała wyspa stoi w płomieniach, wszystkie ich forty zamieniłem w gruzy, a jednak nie zdołałem wyprzeć wroga z jego stanowisk“.
Jako bojownicy w literaturze, ludzie ci przedstawiają trzy typy, trzy metody walki: jedni, z usposobieniem bardzo wrażliwem, intuicyjnem, z poetyckim porywem, heinowskiego typu, są w walce literackiej jak owi świetni wodzowie kawaleryi, co trawieni gorączką boju, gnani świętością sprawy, walczą pełnymi brawury, nieraz zbyt drogo kosztującymi, nieobliczonymi atakami. Drudzy, rozważni, walczą