Strona:PL Wacław Nałkowski-Jednostka i ogół 181.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

o tyle obznajmiony z pieniędzmi, aby dostrzedz wolty w cyfrowych pozycyach. Może przytem szanowny Komitet liczył jeszcze i na to, iż ciągłe bezrezultatowe „odnoszenia się“ Komitetu do „Biblioteki Matemat.“ i nawzajem „Biblioteki Matemat.“ do Komitetu, a zwłaszcza ostatnie, uparte, graniczące z moral insanity, niepoczuwanie się Komitetu do błędu i do obowiązku naprawienia go, tak już wyczerpie moją cierpliwość, iż żółć zaleje mi, zamroczy mózg i logika odmówi mi posłuszeństwa.
Z drugiej znów strony, szanowni panowie z Komitetu rachują na to, że mają do rozporządzenia środki materyalne, stosunki, oraz pisma przez siebie kierowane („Słowo“ p. Godlewskiego, „Kuryer Codz.“ pana Libickiego). Zapewne, to są wszystko środki potężne i bardzo cenne: przy ich pomocy można zniszczyć niejednego pożytecznego pracownika, nie zdołają one jednak zdusić idei, — idei sprawiedliwości i prawdy.
Ale przypatrzmy się bliżej odpowiedzi Komitetu i zanalizujmy ją szczegółowo.
Komitet, nie mogąc odeprzeć faktu zmarnowania mej pracy, zamówionej i zakwalifikowanej do druku, usiłuje zatrzeć wrażenie tej krzyczącej niesprawiedliwości i odwrotnie: rzucić niekorzystne światło na moją osobę; a to za pomocą dwóch forteli:
1. Za pomocą zwalenia winy na mnie, dając do zrozumienia, że ja nie chciałem się (jakoby) porozumieć co do nadania dziełu, (jakoby) zbyt obszernemu, formy odpowiedniej dla początkujących, dla których było (jakoby) przeznaczone.
2. Za pomocą rzucenia czytelnikowi w oczy wszy-