Strona:PL Wacław Nałkowski-Jednostka i ogół 158.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

objawem szczątkowym, podobnie jak guziki ztyłu fraka, które wprawdzie niegdyś służyły kawalerzystom do zapinania długich pół surduta, ale na które dziś nikt przecież już nic nie zapina.
Co do szczegółów, to przedewszystkiem uznaję zupełną słuszność uwagi Miriama o odwrotnej proporcyonalności między wielkością twórców i wielkością ich sławy; gotówem nawet powiedzieć, że uwaga ta jest słuszną w takim stopniu, iż dla przywrócenia sprawiedliwości względem wielkich duchów i dokładności chronologicznej co do pojawiania się nowych idei, należałoby dzieje rozwoju ludzkości napisać zupełnie na nowo. Nie mogę się jednak zgodzić na niektóre przykłady, przytaczane w celu zilustrowania tej uwagi. Nie pojmuję np. dlaczego autor chce przypisywaniem wielkiej sławy upośledzić Heinego, tego wroga wielkich pikelhaub i wszelkiej filisteryi, nawzajem przez nie znienawidzonego; Heinego, który zasłużył sobie na tak wielką sławę, że nawet dziś jeszcze mili ziomkowie nie chcą pozwolić na wystawienie mu pomnika! Podobnież przeciwstawienie sławnego Mickiewicza mniej sławnemu Słowackiemu nie wydaje mi się przykładem trafnym, choć nie zaprzeczam naturalnie faktu, i choć jestem wielkim czcicielem Słowackiego. Trzeba tu, jak mi się zdaje zwrócić uwagę na to, że niekiedy wielki twórca może być niewinnym swej sławy; że mianowicie przeciętność może czasem obdarzyć go sławą tylko przez pomyłkę, biorąc go za niższego, niż był rzeczywiście. Zdaje mi się, iż ta uwaga stosuje się właśnie do Mickiewicza: nie zrozumiano go dostatecznie; przez wszystkie bowiem jego dzieła przewija się, jak nić czerwona, taki wielce po-