Strona:PL Wacław Nałkowski-Jednostka i ogół 152.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

„Nie odważę się wejść do kościoła, wiem, że gdy tylko wejdę, On zniknie przedemną“.
Wiele kto ma dzieci, tyle gwoździ do trumny.
„Pożyczałem złoto na procenty, lecz znam takiego, który brał jeszcze wyższe procenty, a teraz siedzi w izbie prawodawczej“.
„Gdy biorę gazetę do ręki, tak mi jest jakbym wchodził do szynkowni“.
„Mędrzec do dziecka mówi: jesteś już duże; do żony: tyś aniołem; do przyjaciela: czy nie potrzebujesz pieniędzy; do narodu: hurra!“
„Nie młodość kocha życie, ona marzenia swoje kocha; nie wiek dojrzały kocha życie, on kocha swą walkę; starość kocha życie i t. d.“
W tych szamotaniach zbolałej duszy bohater znajduje pewne oparcie w „bracie“, typie pełnym oddania się, pełnym miłości dla ludzi, usług dla społeczeństwa; swoją drogą społecznik ten, ma dość utarte i w części nawet wytarte poglądy społeczne: dla niedemoralizowania ubogich każe „dopomagać im tylko własną pracą“ (tak zwłaszcza radzą kapitaliści, którzy altruizm swój posuwają tak daleko, iż bardziej dbają o moralność biedaków, niż o swoją własną); bierze za złe robotnikom, że zamiast opływać we wszystko na wi, idą na nędzę do miasta (mrzonki Ruskinowskie); wiele poglądów jego sięga jeszcze bardziej oddalonych epok: jako środki lecznicze (a nie symptomata choroby) podaje „posty i modlitwy“. Każe roztropnie “oddawać cesarzowi, co cesarskie“, jakby ktokolwiek od tego obowiązku się uchylał itp.
Bohater z początku nie dowierza bratu, jak wszystkim, „co w rogi dmą“. I rzeczywiście, ma racyę, bo