Strona:PL Wacław Nałkowski-Jednostka i ogół 138.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Tak skała z marmuru, gdyby miała duszę, mówiłaby pewno roztrącającym się o nią falom oceanu. — Powie ktoś może, iż najtwardsza skała legnie pod zimnym całunem fal? — Tak, ale z tego grobu powstanie ląd nowy i nowe życie zakwitnie.
A więc: „bądźcie wściekli“...
Kowalewska, która, jak wiemy, często wykazywała zaciętość, miała już pewne zadatki, pewne przebłyski tego środka walki, gdyż zauważyła, że ciosy mają to do siebie, iż uderzają w sposób skombinowany. Lecz niestety, w uwadze jej więcej brzmi żalu niż zaciętości — za miękką była widać kolebka jej dzieciństwa i nie mogła nadać jej ciału „twardości“ stali. A nie myślimy tu naturalnie o „twardości“ nietzscheańskiej, lecz o tej, która chroni duszę bojownika od pieśni żalu nad sobą samym; bo kto raz pieśń taką zaintonował w duszy, ten już zgubiony; gdy „róże zwiędły“, pieść niech bedzie „tak dzika i twarda jak hałas rogu i oręża szczęki“.
Wreszcie Kowalewska nie mogła naturalnie w swem cierpieniu, jak wielu ludzi pospolitszych, mieć podpory w towarzystwie, unikała nawet najbliższych; w towarzystwie duma nakazywała jej wkładać maskę wesołości; mówiono o niej: „jaka ona dziś wesoła i ożywiona“, wtedy właśnie, gdy największy ból szarpał jej wnętrze. — Odgrywać rolę króla, gdy się jest nędzarzem, to zbyt drogo kosztuje; nic więc dziwnego, że Kowalewska szukała odosobnienia, zapragnęła śmierci, a ta niedługo kazała czekać na siebie. Formalnie mówiąc, Kowalewska umarła na zapalenie płuc.
Człowiek, co zużywa materyę cielesną na kształcenie zwojów mózgowych, co transmituje siłę życiową