Strona:PL Wacław Nałkowski-Jednostka i ogół 118.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

w które z łatwością wlewały się idee: znakomity jej nauczyciel zauważył, że pojęcie granicy i pochodnej zrozumiała tak prędko „jak gdyby już pierwej o tem wiedziała“.
Jak bardzo studya matematyczne pochłaniają człowieka, jak bardzo odrywają go od życia, ubezcieleśniają, przeduchowiają, ten tylko potrafi zrozumieć i odczuć, kto sam w latach młodzieńczych poświęcał się tym studyom. Nie mówimy tu naturalnie o rzemieślnikach matematyki (choćby najlepszych), lecz o jej poetach, fanatykach, czcicielach. Taki czciciel uważa każde zstąpienie swej kochanki z wysokiego piedestału abstrakcyi ku światowi konkretnemu, praktyce, życiu — za profanacyę świętości; nawet w matematyce teoretycznej figury, ciała matematyczne, owe puste formy bez żadnej zawartości konkretnej, będą dlań jeszcze za bardzo konkretnemi; będzie on dążył do zupełnego zastąpienia ich abstrakcyjnymi wzorami — geometryę zastąpi algebrą. Geometrya bez figur, oto ideał i duma matematyka! Nawet „urojenia“ są dla niego światem, śród którego obraca się z całą swobodą.
Ale i te wszystkie abstrakcye noszą na sobie jeszcze pewien pył ziemski — trzy wymiary; a więc i ten pył konkretności strząsnąć potrzeba: zbudować wzory n-wymiarowe, od matematyki zwykłej, zbyt jeszcze konkretnej, zbyt fizycznej, wznieść się do matematyki, że tak powiem, metafizycznej, do metamatematyki — po za wszelką zmysłowość, po za wszelką wyobrażalność.
Tym sposobem matematyk buduje sobie świat, nie mający nic wspólnego, z życiem, będący najwyż-