Strona:PL Władysław Orkan-W Roztokach tom II 136.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Chciał jej powiedzieć, co go radowało, co przez czas jej niewidzenia przyszło mu do głowy. Chciał się jej zwierzyć ze swoich zamysłów — co ona też na to powie, czy ją zachwycą, czy zlękną...
— Pewnie zlękną z początku... moje małe, drogie! Otworzy oczka, jak ta sarna, w zdumieniu trwożliwem, kiedy sie jej odkryje nieznane pole. A potem sie uraduje, jak dziecko nieletnie. Jaka uciecha, jaka duma w jej oczkach rozbłyśnie, że to jej Franek, nie kto inszy, na tę myśl natrafił. Wtedy jej powiem: Moja Hanuś, moje ty wszystko na świecie, ja myśląc o tem, o tej gminie, miałech i ciebie na myśli. O obojgu nas myślałech. Bo skoro przyjdzie do spólności, to wtedy każdy, co bedzie pracował, bedzie miał udział swój we wszystkich plonach. I nam sie bedzie dobrze działo, jak równie i wszystkim inszym.
Zarzuci mi ręce na szyję i powie: «Toś mój, mój jeszcze bardziej, żeś i o mnie myślał...» Jakżebych nie miał myśleć, moje dziecko, przecieś ty moje, moje już na wieki.
I tak rozmawiał z nią przez wyobraźnię i roztkliwiał się w sercu, jakby głaskał jej lnianozłote włosy.
Tyle mu się nazbierało w tej samotności wywnętrzeń, że przepełniały się, jak zatamowane źródło; coraz częściej mówił głośno, ani się nie