Strona:PL Władysław Orkan-W Roztokach tom II 134.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wygląd ludzi znajomych i blizkich, pokazywały twarze drwiące, wargi szyderstwem skrzywione, lub brały się za boki dłońmi i aż włosami ziemi dotykały, nachylając się w śmiechu. I to go nieraz wracało. Ale też i nie mniejszą zamiarom jego przeszkodą było rozważanie w myślach, podobne usypianiu sił, by nie wstawały; była to jakby zabawka, przecie nużąca ducha bardziej, niż sam czyn z zamiarów owych poczęty; brał je w myśli na wagę i ze wszystkiem, co myśl nadniosła, próbował; oczywiście przeważało w końcu wszystko insze, bo zamiar każdy nie miał ciężkości nijakiej w porównaniu z rzeczami, bytującemi na ziemi.
Teraz to wszystko nadlatujące zarazą, Rakoczy łatwo mógł rozpłoszyć, i plan jego przeważył w myślach skałą, bo z ziemi urodził się i na niej był oparty. I jak ta ziemia rzeczywista, tak rzeczywistym jego oczom wydawał się ten obraz objawionej gminy.
— Kto idzie naprzód, musi dojść, gdzie myślą zamierzył, choćby sto strachów zastąpiło na rozstajach drogę.
I tak pewnym był dojścia swego do tej świtającej w dali jasnej polany, że ani się nie zaturbował, jak iść, którędy i przez co. Wszystką uwagę skupił na widnym krajobrazie. Ścinając drzewa, jak przed tem, czynił to machinalnie i nie patrzał, wiele uboczy ubywa, a cały my-