Strona:PL Władysław Orkan-Poezje Zebrane tom 2.pdf/225

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
225

Jeżeli macie w krwi zapał jeszcze —
A ojce nasi — a nasi wieszcze!
A nasza oda — ta „do młodości!“...
Czy nam już wcześnie zgrzybiały kości?...        525
„Hej! nad poziomy!“... — Gdzie nasze serce?
Czy wiecznie mamy żyć w poniewierce?
Czy już nie wiemy — gdzie nasze drogi? —
Zamiast po czynach kroczyć pół-bogi,
W kałużach wleczem cielska — jak płazy!...        530
Czy ten wiek podły — wiekiem zarazy?...
Zmyjmy ją z ducha!... Polećmy młodzi
Z „martwej krainy ułudy
Tam — gdzie zapał tworzy cudy —“
A silny duch — czyny rodzi!!...        535

X

Smutnoż, bo smutno na tych mogiłach —
Gdzie stąpisz — krwawe przeszłości ślady...
W przyszłość nam lecieć o własnych siłach!...
Inaczej — dla nas przyszłość zagłady,
Jak wilcze oczy — w cieniach połyska...        540
Rozniećmy w piersiach święte ogniska! —
Bądźmy — jak Grecy! — co, gdzie przybyli,
Wieźli ze sobą ogień i bogi...
Bierzmy z ołtarzy ten ogień drogi —
Wichr go nie zgasi — ni wiatr rozpyli —        545
Lody Sybiru — mrozy Kamczatki
Topnieją pod nim... Za oceanem,
Gdzie nas od nędzy przenoszą statki,
Jęczącym skargi bądźmy orkanem!...
Obelgę światu wyplujmy w oczy —        550