Strona:PL Władysław Orkan-Poezje Zebrane tom 2.pdf/215

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
215

Noc osłaniając, a jak upadną —
To ludzie wówczas w nich ujrzą kata
I przepowiedzą, — że koniec świata....        230

V

Boleśnie patrzeć, jak stygną serca
Synów — i pomnik zielskiem porasta,
W pleśniach sercowe pamiątki grzebie...
Czasami tylko podły bluźnierca,
Co go wyrodków posłała kasta,        235
Na grób przychodzi miotać przekleństwa —
Twój syn — o Matko! znieważa Ciebie!
I bez wzniosłego już człowieczeństwa —
Z obrazem piekieł, z myślą szatana
Przed sąd wyrodków Cię zapozywa        240
I hardo prawi: „Myślą związana
Szkoła — co lepiej, niż inni ludzie
Szatą powagi myśli okrywa,
Szkoła ta sławna — w niewielkim trudzie
Poznała przeszłość...“ — i własne myśli        245
Za historyi podaje księgę,
Aby czytali ją ludzie przyszli!
Szkoła ta przyszła brudzić tę wstęgę,
Która świetnością jaśniała w Tobie...
Przeklęta szkoła! na Matki grobie        250
Oczernieniami walać Jej szatę
I dzieci winić za Matki stratę —
Dzieci te prawe, co protest wniosły,
A nie swych krewnych — krewnych po czynie:
Owych Repninów i Targowiczan!...        255
Któż to ta szkoła?... Uczone osły,