Strona:PL Władysław Orkan-Poezje Zebrane tom 2.pdf/212

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
212

To są pasierby — te samouki!...
Ale gdy Matkę do grobu kładli,
To ci kształceni — tak zimno stali
Jakby nagrobne, nieme posągi;        140
Biedni-pasierby do grobu słali
Choć grudę ziemi i łzę pokutną....
Matka nie rzekła: »Bodaj przepadli!«
Ale ich wszystkich żegnała z trumny
Błogosławieństwem i twarzą smutną.        145
Szedł za pogrzebem tłum bezrozumny —
Szli i zabójce, co ją pogrzebli...
Pierwsze — o hańbo! — kształcone syny
Do katów Matki wyciągły ręce,
Zamiast im słusznie podstawić szczebli        150
Do szubienicy lub gilotyny!...
One sumienia — podały męce.
A te pasierby — o, biedne one!...
Nie rozumiały nieszczęsnej doli,
Bo je chowano — jakby w popiele!        155
Zawsze dalekie — zawsze gnębione,
Poddane dzikiej braci swawoli,
Nie rozumiały — gdzie święte cele,
Do bratobójstwa dały się użyć!!...
............
Jeżeli chcemy Ojczyźnie służyć —        160
Ich nam nauczać — ich ogrzać czuciem!...
A wtenczas wspólnie już nad rozkuciem
Więzów z rąk Matki pracować będą.
Błyska nadzieja nad naszą grzędą —
Chwyćmyż ją wcześnie — nie dajmy gasnąć!...        165
Bo to nietrudno przespać wiek cały —
Ale my możem na wieki zasnąć!!...