Strona:PL Władysław Orkan-Poezje Zebrane tom 2.pdf/209

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
209

Przyszedł się pytać, czy Oni nie śnią;        50
Czyli to prawda — o tych ogniskach,
Któremi księża grzeszników straszą;
Czy tam usłyszą modlitwę naszą,
Choćby nie z serca — lecz z ust płynęła!...
I tak ta dusza lirnika lgnęła        55
Do grobów, mogił — że tęsknił smutny,
Łzami obmywał pomnik pokutny,
A kiedy zasnął — to lirę jeszcze
W zaskrzepłe dłonie ujął jak w kleszcze,
By z Nimi tęskną dumą się dzielić....        60
............
Głupi to zwyczaj pomniki bielić!
Kolor żałoby prędzej przystoi.
Ale tą razą świat nie pobłądził,
Że biały pomnik stawił Polonii,
Bo on — że chowa umarłą — sądził,        65
A on uśpioną bielidłem stroi!....
Nikt nie zagląda do tych ustroni,
Gdzie wiek prześniła biedna królewna...
Piosnka ją tylko kołysze rzewna
Dziada — co płakać nie zna inaczej;        70
A kiedy wreszcie kładzie się w trumnę —
To pozostawia swój kij żebraczy,
Berło — co noszą Jej syny dumne...

II

Przez drzew konary księżyc się wdziera
I blaskiem pomnik oświeca ciemny...        75
Dusza — co smutkiem dawno umiera
I posępnością cmentarzysk płacze —