Strona:PL Władysław Orkan-Poezje Zebrane tom 1.pdf/325

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Dość tych ofiar daremnych,
Trwóg ziemnych,
Tych świętych poświęceń za nic —        160
Za strzępy wiar — za grę słów — za królów —
Targania piersi, trzew,
I tragicznego gestu. — —

W duszy, pozbytej trwóg,
Która się czuje żywą,        165
Wstaje gniew —
Niewoli wszelkiej wróg —
Budzi się groźny lew
Protestu
I wstrząsa płomienną grzywą...        170

Niechajże się rozpłomieni bunt po wszystkiej ziemi!
Niech buchnie ogień — żar — wybuchy!
Niech burza wstanie!
Niech ziemie dotąd spokojne
Przejmie dreszcz — przestrach — przebudzenie        175
I ten pierwszy świt ducha — pytanie:
„Któż to w powietrzu tam prowadzi wojnę?”
Na bój o wyzwolenie!...
................
W nizinach morze wezbrało cierpieniem,
Powietrze głośne od mąk —        180
Z padołu łez, za wyzwoleniem
Wznosi się ku pustce głuchej
Las rozmodlonych rąk...

Wstańcie, smutni!
Niech was obaczy świat, który uwierzył,        185