Strona:PL Władysław Orkan-Poezje Zebrane tom 1.pdf/313

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Z których na ziemię ongi przed wiekami
Padła nieszczęsna iskra losów,        80
I jeszcze wyżej wzbić się pragnie. —
Daremnie!... Próżno rwie skrzydłami,
Nie może drgnąć, bo oto
Połową ciała ugrzązł w bagnie...
Wszystko tej ziemi grząskiej błoto        85
I wszystkie przyziemne stwory:
Małże, ślimaki, żółwie, wodorosty,
Polipy, mchy oślizgłe i przepotworne osty,
Całe to ziemskie śmiecie
Podnosi z błota wzwyż łakome ślepia        90
I odnóżami, mackami ciała się czepia.
Wszystko, co ducha gniecie,
Co ściąga, co niewoli,
Co rani, co kaleczy,
Cała ta ziemska pleśń,        95
Zagrażająca życiu jady trującemi,
Skupiła się tu oto w jednej jedynej woli:
Aby nie puścić ducha z błotnej ziemi,
Aby zaś nie wybłysnął słoneczny posąg-pieśń,
Przemocny hymn człowieczy!        100

Na bój o wyzwolenie ducha
Wstańcie, smutni!
Niech się raz przerwie cisza głucha,
Niech się od waszych wzlotów powietrze samo rozlutni,
Niech burza wstanie!        105
Niech ziemie dotąd spokojne
Wstrząśnie dreszcz, przestrach, przebudzenie
I ten pierwszy świt ducha — pytanie: