Strona:PL Władysław Orkan-Poezje Zebrane tom 1.pdf/128

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Na głos jej wszystko, co żywe, powstanie,
A co zbutwiałe, rozsypie się w gruz!
Bo taka pieśń, to nie baśń, nie miłosne granie
Ani śpiew słodki rozbawionych Muz —
Ale grzmot straszny walących się lasów,        110
Pomruk ziem, burza rozwichrzonych czasów,
Przemocne Ducha z piekieł zmartwychwstanie!

Na dźwięk grających jej rogów
Ludzie poczują na ramionach pióra
I staną się z serc swoich podobni do bogów,        115
Wywyższy się dolina, poniży się góra,
I kiedy wzejdzie biały świt ludzkości,
Niejedną krągłej ziemi opromieni stronę —
Na dźwięk grających jej rogów
Miasto wszelakiej nieprawości,        120
Jerycho, padnie zburzone.

*

Otwórzcie się, zawierze! Otwórzcie się na oścież!
Bo oto idzie lud
Przypływem wzburzonego morza...

I z miast, i siół, ze wszystkich ziem,        125
Pędzony wiecznym głodem,
Za pieśni wstałej wielką mocą,
Za bojowników swych przewodem,
I dniem,
I jasną od błyskawic nocą        130
Pospiesza,
Z okrzykiem światu ginącemu: gorze!