Na przeczuwaną wiosnę i pogodę,
Strzałami chmurne przebijają sieci,
Nie mierząc sił, lecz drogę, jaką ptak doleci
Do słońc, do światów, do gwiazd!
Idą, a serca ich ogniami gorą, 25
Hartując dusze na okrutny ból,
Aby się śmierci żelazem oparły;
Bowiem kto z sobą wiezie duszę chorą,
Nieżałowany ostaje wśród pól
I jest drużynie jakoby umarły. 30
Zwycięstwem idą, a oczy ich biegną
Za bramy wieku, wyprzedzając chód —
I nie odpoczną ani się nie zegną,
Ani ich żadna nie zatrzyma moc,
Póki ich złoty nie spromieni wschód, 35
Póki nie zejdzie wieczna noc
Z błękitu,
Póki, w młodzieńczych białych snach widziana,
Nie wyjdzie oczom spoza granic świtu:
Jasna polana... 40
Otwórzcie się, zawierze! Opadnijcie, bramy!
Bo oto idzie pieśń
Podobna zwiastunowi burz...
Idzie jak płomień po uschniętym lesie
I gna jak błyskawica — 45
Stepowy rumak-powicher ją niesie
Z ogni czerwonych jej lica,