Strona:PL Władysław Orkan-Komornicy 071.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ba! Szymek od Malarza ukradł Łukasce zboże, a żyją z nim i mają go za co, że gazda!... On ino, Józek Margoścyn, przeganiany zewsząd, jak pies, nieprzymierzając, co go żeną z każdej chałupy i nikt się do niego przyznać nie chce... Mój Boże! taka psia dola...
Zadumał się Józek i długo na poręczy siedział, pogrążony całkiem w rzewnem rozmyślaniu nad swoją dolą.
Ciemność wypełzła zewsząd i przyczołgała się ku niemu blizko, pod nogi...
Powstał wreszcie i poszedł Koninkami w górę, ku chałupie...