Strona:PL Władysław Orkan-Komornicy 038.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

strategika i snuł przed oczyma zdziwionych chłopów roz-ma-i-te plany.
— Abo wojna bedzie, abo nie bedzie... — zaczynał zwykle.
Tak zaczął i tym razem.
Milczeli — więc przepołowił zdanie i stanął równo silnie po obu stronach. Dwoistość jego sądu otumaniła chłopów i nie zdali sobie sprawy, jak szybko skończył spór ze sobą, stojącym po tamtej stronie, że się naraz oba Błażki naleźli razem.
— Musi być wojna! — zakończył z przeświadczeniem.
— Ja, rzekę, nie wiem — dodał Jędrek — ale dobrego nic nie bedzie...
— Prusak sie zbroi — ciągnął Błażek — Francuz gotowy, ino czeka. Italijan też pudzie, bo jakże? Skoro zaczną, to wszyscy razem. Ale sie jeden na drugiego obziera i temu im tak niesporo.
— Nie wierzą se...
— Janglik patrzy z za morza i słucha... nasłuchuje... On ta mądry, nie bójcie sie! Czeka, jaże sie mu co zwartnie. I tak, skoro sie wszyscy zewrą do kupy...
— Koniec świata!
— Niechże też Bóg zachowa! — zaprzeczyli inni.
— Trudno! My nie rządzimy światem...
— Nad nami stoją insi.