Strona:PL Władysław Bełza - Dla polskich dzieci.djvu/095

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.

    A gdzie w strasznym swym pochodzie,
    Przeszła wzdłuż czy wszerz:
    Tam się ścinał lód na wodzie,
    Marzły drzewa, a w zagrodzie
    Ginął ptak i zwierz...

    Plotła babcia... a w kominie
    Płonął drewek stos;
    Na sen przyszło starowinie,
    I choć brzydko spać w gościnie,
    Zachrapała w głos.

    Spała babcia... Aż wiosenka
    Przyszła sobie raz:
    Zapukała do okienka,
    Mówiąc do niej: „Chodź stareńka,
    Bo już ogień zgasł!“...