Ale nigdy go nie widziałem pełniącego swoje obowiązki.
— W istocie, panie James, pan jest jeszcze za młody, pomimo pięćdziesięciu pięciu lat swoich, nie mogłeś tego widzieć. Ale ja
o dziesięć lat starszy od pana widziałem jeszcze ostatniego pokutnika w kopalni. Nazywam go tak, gdyż nosił długą suknię mnicha na sobie. Prawdziwe jego miano było »fireman«, człowiek ogniowy. W tych czasach nie znano innego sposobu niszczenia szkodliwego gazu, jak tylko zapalając go częściowo, zanim się mógł nagromadzić w większej ilości pod sklepieniem galeryi, jako nadzwyczaj lekki. Dlatego też pokutnik z maską na twarzy, z kapturem grubym na głowie, z korpusem ściśniętym w gruby ostry habit, czołga się przy samej ziemi. Oddychał w ten sposób czystem powietrzem warstw niższych, a w prawej ręce trzymał zapaloną pochodnię, którą ponad swoją głową poruszał. Jeżeli się gaz znajdował w powietrzu w większej ilości, następował wybuch, który jednak szkodliwym niebył i powtarzając często tę czynność, uprzedzano zwykle katastrofy. Czasami pokutnik, uderzony gromem wybuchu został na miejscu. Inny go zaraz zastępował. Tak się działo, do chwili zastosowania lampki Davy’ego przez wszystkie kopalnie węgla. Znałem ten sposób
Strona:PL Verne - Czarne Indye.pdf/85
Ta strona została przepisana.
— 77 —