Strona:PL Verne - Czarne Indye.pdf/192

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
— 183 —

bie zresztą Nello, która przywrócona do życia znalazłaś serca kochające!
— Dla mnie! — odparła żywo Nella... Tak! bądź co bądź! Dla drugich... kto wie?
— Co chcesz przez to powiedzieć?
— Nic, nic! Ale niebezpieczną było rzeczą wchodzić wtenczas do nowej kopalni! O tak, Henryku! bardzo było niebezpiecznie! Pewnego dnia jacyś nieopatrzni ludzie weszli do tych podziemi, zaszli daleko, daleko, i... zabłądzili...
— Zabłądzili? — powtórzył Henryk, patrząc na Nellę.
— Tak, zabłądzili — mówiła Nella drżącym głosem. — Lampka ich zagasła! Nie mogli odnaleźć drogi...
— I — zawołał Henryk — zostali uwięzieni przez całe osiem dni. Nello, o mało nie umarli. I gdyby nie istota litościwa, którą im Bóg przysłał, jak anioła swego, która ich tajnie karmiła chlebem i wodą, gdyby nie tajemniczy przewodnik, który przyprowadził wybawicieli, nie byliby nigdy wyszli z tego grobu.
— Skąd ty wiesz o tem? — zapytało dziewczę.
— Nello, temi ludźmi nieszczęśliwie uwięzionemi był James Starr... byli moi rodzice... byłem ja nareszcie!
Nella podniosła głowę, schwyciła rękę młodego człowieka i spojrzała na niego tak dzi-