Strona:PL Verne - Czarne Indye.pdf/184

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
— 176 —

dać pokój. Z czasem i ta tajemnica zostanie wyjaśnioną.
We dwa tygodnie po przybyciu na folwark, Nella stała się pomocnicą inteligentną i gorliwą starej Magdaleny. Widocznie zdawało jej się rzeczą zupełnie naturalną, że miała na zawsze pozostać w tym domu, gdzie ją tak litościwie przyjęto, a może nawet nie wyobrażała już sobie innego życia. Rodzina Fordów jej wystarczała, a z chwilą, gdy Nella weszła do ich domu, Szymonowie uważali ją za przybraną córkę.
Dziecko to było rzeczywiście urocze.
Nowe jej życie upiękniło ją. Były to zapewne pierwsze chwile szczęśliwe, jakie miała. Czuła niezmierną wdzięczność dla tych, którym je była winna. Magdalena powzięła dla niej sympatyę prawdziwie macierzyńską. Stary nadsztygar obejść się bez niej nie mógł.
Wszyscy ją kochali.
Jakób Ryan jednej tylko rzeczy żałował, mianowicie, że jej sam nie wyratował. Często przychodził do folwarku Fordów, śpiewał, a Nella, która nigdy śpiewu nie słyszała, znajdowała to nadzwyczaj pięknem; łatwo jednak było poznać, że dziewczę ponad pieśni Jakóba przekładało poważne rozmowy z Henrykiem, który po trochu nauczył ją tego, czego nie wie-