Strona:PL Verne - Czarne Indye.pdf/106

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
— 98 —

o której istnieniu, najstarsi górnicy hrabstwa nigdy nie słyszeli.
Lecz nie!
Poprostu pokłady geologiczne »oszczędziły« tę galeryę w epoce formowania się gruntów drugorzędnych. Może jaki potok przebiegał ją podówczas, gdy wody się mieszały z zatopionemi roślinami; ale dzisiaj suchą była i ubitą jak gdyby umyślnie wykutą na parę tysiący stóp w skale granitowej. Równocześnie powietrze przypływało do niej swobodnie — co nasuwało myśl, że wentylatory naturalne łączyły ją bezpośrednio z powietrzem zewnętrznem.
Uwaga ta uczyniona przez inżyniera była słuszną, czuć było, że odświeżanie powietrza odbywało się z łatwością w nowej kopalni. Co do tego gazu, który się wydobywał z pośród warstw łupku w ścianach, znać było, i pochodził z tak zwanej »pochwy«, czyli jedynego zbiorowiska obecnie wypróżnionego a atmosfera galeryi nie zawierała go też zupełnie. Jednakże z wielkiej przezorności, Henryk zabrał był z sobą jedynie lampkę bezpieczeństwa, która mu zapewniała oświetlenie na jakie dwanaście godzin.
James Starr i jego towarzysze rozpływa się z radości.
Pragnienia ich zostały w zupełności uwień-