Strona:PL Unamuno - Mgła.djvu/104

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Co ty tam możesz wiedzieć o miłości? Za krótko jeszcze żyjesz na świecie. Brak ci doświadczenia.
Ponieważ jednak kocham innego mężczyznę...
Innego mężczyznę? Tego wałkomia, próżniaka, nicponia? Tego Maurycego? I ty to nazywasz miłością? Tylko August, zapamiętaj to sobie tak, tylko August jest odpowiednią partją dla ciebie. Jest tak dobrze wychowany, taki dobry, taki poczciwy.
— Nie mogę go znosić właśnie dlatego, że jest taki „poczciwy“. Nie cierpię poczciwych ludzi.
— Tylko za takich powinno się wychodzić za mąż! Są poprostu stworzeni do małżeństwa! Idealni mężowie i ojcowie!
— Jakże mogę wychodzić za mąż, nie kochając go?
— Po ślubie pokochasz go! A czy ja nie wyszłam za mąż za twego wuja?
— Więc ciocia go nie kocha?
— Ależ tak, kochałam, kochałam, przynajmniej dziś imi się tak zdaje... jednak przed ślubem nie byłam zbytnio swoich uczuć pewna! Miłość wynaleźli poeci, aby móc później na jej temat wypisywać różne nudne brednie. Pozytywną rzeczą jest tylko małżeństwo. Kodeks cywilny nie mówi o miłości, tylko o małżeństwie.
— Z miłością... jest tak, jak z muzyką.
— Z muzyką?
— Tak, z muzyką! Wiele honorów, wiele moralnej satysfakcji, ale gdy się to przeliczy na wartości konkretne:...bieda z nędzą! Zabijasz się lekcjami, a ta ciężka praca wystarcza ci zaledwie na kawałek chleba! Powinnaś schwycić w lot okazję, która ci się nadarza!
Czy ja czego żądam od was? Czy jestem dla