Strona:PL Twórczość Jana Kasprowicza.djvu/143

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

symboliczne trzeszczenie tronu pod gigantycznemi kształtami Marchołta-króla.

Trza mieć pewność, że się jest,
Że się przecież na czemś siedzi —
Obojętna, czy wysoko,
Czy też nisko.
...............
Tron mój trzeszczy!
Co? za bardzo się rozparłem?
Za obszerny jestem w biodrze,
Że natura mnie zbyt szczodrze
Obdarzyła ciężarami?
...............
Juści tego ja nie powiem,
Żem jest karłem —
Sam pan krawiec się przestrasza,
Żem na miarę Fidiasza —
Lecz to, że się tron mój chwieje,
To aż nadto jasne dzieje:
W jaki tylko spojrzę kąt,
Zewsząd ku mnie, stamtąd, stąd,
Coś wyziera, coś mnie straszy,
Mnie i was — — —

(Marchołt gubi się w sobie i mruczy śpiewający)

Hej–ci, hej-ci, hej–ci, hej,
Skacze łania z gęstych kniej,
Za nią jeleń pędzi, bieży —
Człek nie wierzy, aż przemierzy —
Głaz się kruszy, łamią drzewa — —

Ten tryskający zdrowiem śpiew Marchołtowy i jego »wiedza radosna«, to głos samej tężyzny życia, która ma przezwyciężyć samą przyczynę tragedji — jeno go nikt nie słucha i nie pojmuje. Żądny tytanicznych czynów i świeżego przestworu olbrzym, jest uwikłany tragicznie w sieci, wysnute przez ludzką słabość, zasypywany piaskiem okłamującej samą siebie obłudy. Wybucha więc żalem, gniewem, goryczą i politowaniem:

Wy z rozumu swego proc
Puszczający — o, nie kule,
Jeno jakiś piasek mnogi,