Strona:PL Twórczość Jana Kasprowicza.djvu/076

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
71

Rozterka wewnętrzna odsłoniła całą duszę poety, niby wnętrze olbrzymiej góry, rozpękniętej przez wybuch wulkanu, wydobywając na jaw najgłębiej utajone pokłady. Ale współbrzmienie wszystkich naraz tonów w tej rozstrojonej duszy nietylko dlatego oszałamia nas swą niewspółmiernością, że dusza waha się między uczuciami biegunowo różnemi, ale i dlatego, że dusza ta przeszła olbrzymią drogę ewolucji, a tu naraz odsłoniły nam się wszystkie nawarstwienia. Tylko tam, gdzie jeszcze przepaść dzieli życie wsi od szczytów kultury — tam gdzie wieś okala jeszcze zamknięty krąg ciszy niemal pierwotnego bytowania, może mieć dusza tak wielką i długą drogę przed sobą. Dziś u nas przepaść ta się zmniejsza, i tylko kresowiec lub chłopski syn ewolucję podobną przebyć może. Ale tylko dusze wyjątkowo mocne mogą przejść tę drogę, znieść te wszystkie niewspółmierności w sobie, i nic nie tracąc, ani zapominając, nie naruszyć swej jednolitości. Kto chce uczuć wzniosłość tej olbrzymiej drogi, uczuć ten ogrom przebytych uczuć i wysiłku, niechaj przeczyta choćby pamiętniki Aleksandra Herzena, albo odłożywszy książkę Stanisława Brzozowskiego, przeniesie się myślą od tego chaosu najnowszych problematów filozoficznych Europy do Niemirowa, gdzie to właśnie ten umysł poczynał się kształcić. W Mickiewiczu, piszącym Pana Tadeusza, umarł nie tylko Gustaw — umarło już tysiące rzeczy i niemasz już chłopca z Nowogródka. Ale w Kasprowiczu, opisującym odwiedziny stron rodzinnych, w Kasprowiczu, wybuchającym jak żywioł, w jego logice prostej i upartej — żyje jeszcze dawny Kasprowicz. Nikt z poetów szukających prostoty jako specyficznej odmiany egzotyzmu nie stworzył takich wzruszających do dna duszy swym liryzmem opowieści, jakie dał Kasprowicz w swych wspomnieniach dzieciństwa. Trzeba na to być prostym! Ale zarazem nic chyba nie uprzytomni nam z taką mocą kontrastu długości drogi, którą dusza przebyła, jak te z modlitewnem rozrzewnieniem rozpamiętywane wspomnienia, przerywane dysonansami »trzeźwych« uwag rozgoryczonej duszy, które dał nam poeta w Liście. Ta ewolucja jest jeszcze jednem źródłem tej dziwnej, rzekłbyś, mieszaniny poziomów kultury, tej istnej wieży Babel wyrazów sztuki, jaką mieści ten zbiorek.