Przejdź do zawartości

Strona:PL Tukidydes - Historya wojny peloponneskiéj.djvu/451

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

z obawy żeby ci pięćtysięcy rzeczywiście nie istnieli a do którego z nich ten lub ów coś nie w porę wynurzywszy przez niewiadomość (że mówi to jednemu z pięciu tysięcy), nie poszwankował zatém. To téż i owi Czterystu tak samo nie chcieli, aby owi pięćtysięcy istnieli ale także, aby jawném nie było że nie istnieją; utwierdzenie tylu spólników rządu za ludowładztwo wyraźne uważając, a znowu (uważając) że niepewność co do tego (czy istnieją lub nie), trwogę wzajemną wzniecać będzie pomiędzy obywatelami.

Następującego dnia atoli Czterystu na Radę jednakowoż acz pomięszani zgromadzili się; tymczasem hoplici w Piraeju i Alexiklesa którego pochwycili puściwszy znowu i warownię zburzywszy, do theatru Dionyzosa ponad Munychią pociągnęli i broń złożywszy obradowali, zaczém wedle uchwały którą uczynili zaraz ruszyli do górnego Miasta i zbrojno w Anakejon[1] stanęli. Tu przybywszy do nich od Czterystu niektórzy wybrani mąż z mężem rozmawiali, i nakłaniali ludzi których widzieli umiarkowanymi aby i sami cicho się zachowywali i innych powściągali, oświadczając że i owych Pięć tysięcy odsłonią im, i że z tych odtąd w swojej części, jak się tymże pięciu tysięcom upodoba, rząd Czterystu wybieranym będzie, tymczasem żeby Miasta pod żadnym względem na zgubę nie narażali i nieprzyjaciołom zewnętrznym gwałtem w ręce nie rzucali. Tutaj cały zastęp hoplitów po wielu i do wielu uczynionych mowach łagodniejszym się okazywał niż pierwéj, i trwożono się mianowicie o całość państwa; przyzwolili też na to aby na dzień umówiony zgromadzenie ludu powołać w Dionyzionie, celem ustalenia zgody. Lecz kiedy nadszedł ten dzień zgromadzenia w Dionyzosa świątyni i tylko co wszyscy się nie zebrali, nadbiega wiadomość iż owe czterdzieści dwie nawy i Agezandridas od Megary Salaminę opływają; owoż każdy z hoplitów właśnie to teraz spełniającem się widział co od dawna zapowiadali Theramenes i jego towarzysze, że istotnie to do owej na Eëtioneji twierdzy płynęły te nawy, że zatém korzystnie postanowiono aby upadła w gruzy. Jakoż Agezandridas może rzeczywiście wedle umowy jakiej już to około Epidauru już to dotąd (teraz) zakrążał, lecz można przypuścić że i dla obecnego zamieszania w Atenach, w nadziei że może w sam czas się zjawi, w tę stronę kierował się. Zaczém Atheńczykowie znowu, jak tylko ich ta wiadomość doszła, zaraz biegiem do Piraeju całą ludnością sypnęli się w przeświadczeniu że domowa ich wojna niebezpieczniejszą się teraz stawa,

  1. świątynia {{Roz|Dioskuró}w, których anakes t. j. anaktes (królowie) nazywano.