Strona:PL Tripplin - Podróż po księżycu, odbyta przez Serafina Bolińskiego.pdf/45

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mojém i całkiem je przejęły wonią i miłością do wszystkiego, co było, co jest i co będzie. Z białej aksamitnéj skóry mojej, pryskały miłe iskierki elektryczne, niby brylantowe bąbeleczki, a za każdem potarciem rąk, sypały się iskrzące ognie, ulatujące w kształcie miłych śpiewających koliberków w przestrzeń.
Z zachwytu przelatywałem w zachwyt. Jutrzenka się ukazała i całe obłoki z rubinów i róży przelatywały około mnie, witając z serdecznym uśmiechem po imieniu:
— W itaj! witaj! gościu Serafinie, pomiędzy duszy twojéj braćmi!
Potém znów nastała ciemność, tylko pod sobą zoczyłem dużą, jak całe województwo, świecącą gwiazdę, na któréj powierzchni roiły się w kształcie barw w kalejdoskopie światła, barwy, głosy, zapachy, czucia i smaki.
Inna gwiazda daleko mniejsza, lecz świetna jak argandzkie światło, krążyła około téj wielkiéj gwiazdy, która ciągle się powiększając, traciła na blasku i nareszcie rozpłynęła się w niedościgłym dla oka widnokręgu, w ciemnych obszarach nocy. Tylko miryady świec, lamp i krążących latarni, zajaśniały na ciemnym widnokręgu podemną.
Już teraz pojąłem, że jestem w atmosferze otaczającéj jakąś planetę.