dzy, że się przebudzi jeszcze szczęśliwiéj, do jeszcze milszej rzeczywistości.
Nie mogę powiedzieć, jak długo trwał ten stan lubego odrętwienia, czyli raczéj jak długo mi się zdawało, że trwał; czy to była chwila, czy wiek cały, tego nie wiem; nie pragnąłem przebudzenia i nie lękałem się jego, żyłem jednostajném uczuciem szczęścia niewiadomego mi z przyczyn, krążąc, jak mi się zdawało, około siebie i w własnéj swéj atmosferze, tak jak atomik niebieski, zbliżając się jednakże do jakiegoś niewidzialnego centrum, ale nic nie widząc i nie pragnąc żadnego widoku.....
Potém zaczęła się znów inna faza istotności: zmysły powoli przebudzały się ze snu jeden za drugim. Naprzód słuch wstępować zaczął w życie, uczuciem jakiebś harmonij, brzmiący ch jednostajnie z matematyczną regularnością, i tak lubych, pięknych, jak wibracye tysiąca dyamentowych dzwonów, zawieszonych na kopule nieba.
Następnie ocknął się wzrok, uczuciem miłego niebieskawego światła, napełniającego duszę anielskim pokojem i tak rzewną pobożnością, że ręce złożyłem do modlitwy i pławiąc się w słodkim lazurze, śpiewałem hymn dziękczynienia.
Miliona heliotropów zapach i uczucie czystych anielskich pieszczot, rozeszły się po całém ciele
Strona:PL Tripplin - Podróż po księżycu, odbyta przez Serafina Bolińskiego.pdf/44
Ta strona została przepisana.