Strona:PL Tripplin - Podróż po księżycu, odbyta przez Serafina Bolińskiego.pdf/167

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

twarzy miał zatopioną w poduszce, drugą zaś połowę zakrywał ręką.
— Obudźmy go i uciekajmy razem, rzeknę przypadając do księcia.
— Broń Boże mój Nafirze. On zdrajca, on cię tu sprowadził umyślnie do Snogrodu, żeby cię rozłączyć z Lawinią, a tymczasem stary książę Wadwis pokochał się na zabój w Lawinii i was tu kazał uśpić, aby się ożenić z piękną i młodą siostrą moją. Otóż takich intryg stałeś się ofiarą; lecz wszystko wykryliśmy, Lawinia wszystko wyjawiła, ona tylko ciebie kocha i czeka powrotu twego jak zbawienia. Wszystko do ślubu gotowe, jutro jesteś małżonkiem Lawinii, moim szwagrem i nigdy się już nie rozłączemy w życiu.
— Ja, mężem Lawinii!? uszom moim nie wierzę! Ach! powtórz mi to tysiąc razy.
— Nie ma na to czasu Nafirze, dalej opuszczajmy ten dom czém prędzéj.
— Nie bracie Icangi, ja go nie opuszczę bez księcia Neujabi, którego mi ojciec dał w opiekę, i lubo mnie zdradził, wybaczam mu, bo on kocha Lawinie.
— Więc go pozostaw tutaj aż do ślubu, który się odbędzie tajemnie, mimo woli i wiedzy starego księcia. Potém go sprowadziemy do Jasnogrodu