Strona:PL Tripplin - Podróż po księżycu, odbyta przez Serafina Bolińskiego.pdf/145

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

sił i zdrowia nabiera. To téż kaktus jaja wydający jest błogosławieństwem tego kraju, i wieśniacy posiadający plantacye tego krzewu są bogaci.
Lecz na nieszczęście dobry byt nie zawsze prowadzi wieśniaka do moralności: widziałem tu ze zgrozą wielu ludzi, powracających z kościoła i z jarmarku, w straszliwym stanie pijaństwa; nawet chłopki były pijane i śpiewały ladaco, mknąc przez powietrze. Jedna mnie jednak do żywego rozrzewniła: niosła ona męża swego pijanego jak bela do domu na barana, często odpoczywając na konarach drzew, z których jéj się łatwiéj było wznieść w powietrze niźli z ziemi.
— Czy téż często spadacie po pijanemu z powietrza na ziemię? spytam jednego z tych dobrych ludzi, usypiającego w ciągu podróży.
— Nie często wielmożny panie, tylko raz jeden w życiu, ale to wystarczy na złamanie karku, odpowie chłopek kłaniając się czapką do nóg.
Bardzo dobrotliwy to ludek, tylko że strasznie nietrzeźwy.
Grunt tu się zniża ciągle aż do morza Spokojnego, które istotnie zasługuje na swoją nazwę, bo się rzadko kiedy rozdąsa lub nawet rozkołysze.
Już tutaj nad temi wodami czuć się daje jakiś wpływ lekko usypiający, który może pochdzio