Strona:PL Tripplin - Podróż po księżycu, odbyta przez Serafina Bolińskiego.pdf/134

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

knie padając mi do nóg doktor Gerwid, ciebie unosi rozpaczliwe, a mnie wiadome uczucie.
I przeskakując do mnie, potarł mi organa pamięci nad okiem zawarte jakimś ożywiającym płynem, od którego zaświeciło mi się w głowie tysiąc kandelabrów, a potem rzekł jakimś językiem, którym na księżycu nikt nie przemawiał:
— Serafinie! synu ziemi! jeśli zdradzisz tajemnicę, to cię zaklnę w imię Polski i rodziców twoich, i wrócisz na padół płaczu i boleści, na którym nie znajdziesz ani Lawinii ani Malwiny!!
Struchlałem, i na całem ciele zadrżałem, a w tej chwili Gerwid wydawał mi się wielkim i groźnym, jak Atlas noszący niebo na swych barkach.
Ukorzyłem się przed rozkazującą istotą, i na jego żądanie przysiągłem, że nie wydam tajemnicy, chyba za korzyści odpowiednie jéj wielkości, a do mego własnego rozporządzenia pozostawione.
I znów Gerwid jedném zażegnaniem oswobodził mnie od kandelabrów, świecących w méj głowie, to jest od pamięci przeszłości.
— Więc tobie dobry przyjacielu, powierzani tę tajemnicę, rzekłem ochłonąwszy z wzruszenia.
— A ja przysięgam uszanować ją, i chyba po twojéj śmierci, która może nastąpić nagle i nieprzewidzianie, tak jak niejednego zaskoczy, użyję jéj na korzyść Lawinii, dla której się zrzekłeś