Strona:PL Tripplin-Hygiena polska Tom 2.pdf/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
6 ROZWIOZŁOŚĆ.

czerpywa ono czynność i energiją wszystkich sprężyn i często tak nagle, że ludzie umierają w samym akcie spółkowania ofiarą zanadto wielkiego wzruszenia lub wysilenia.
Ginie także spoczynek i równowaga do powetowania strat potrzebna; rozwiązły człowiek nie może ani dobrze spać, ani dobrze jeść, ani sobie zdać doskonale sprawy z myśli swoich, z uczuć przychylności względem najlepszych przyjaciół, z uczuć nienawiści względem najotwartszych wrogów!
Rozwiązły człowiek nie wierzy w nic szlachetnego, bo sam wykraczając przeciw sumieniu, nie chciałby wyznać, że istnieje coś podobnego jak sumienie. On się urąga z tego głosu Boga odzywającego się nieraz tak święcie w sercu największego a jeszcze karą nietkniętego zbrodniarza.
Dodajmy jeszcze do tego niebezpieczeństwo straszliwéj zarazy, przeciw której nikt z pewnością zabezpieczyć się nie może, kto tylko nieprawne na stosunki z płcią żeńską. U nas jeszcze nie jeden się łudzi wiarą w istność jakichś tam szlachetnych, cnotliwych i wiernych wszetecznic, i zaraziwszy się od nich, nie chce wierzyć żeby to była wenerja,—nie leczą się dobrze i potém wlecze życie napełnione goryczą.
Z człowiekiem rozpasanym w rozwiozłości nie ma żadnéj rozmowy o czém świętém, szlachetném lub poważném, tylko wszeteczeństwa mają dla niego