Strona:PL Tripplin-Hygiena polska Tom 1.pdf/164

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
WSTYD I ROZPACZ. — CHOROBY Z ONANIZMU. 157

Już jego miłość kobiéty nie uszlachetni, bo wszelki zarodek zdrowéj poezyi na zawsze w nim zatruty, i trudno żeby się kiedykolwiek odrodził. A gdy chce się dopuścić z przedmiotem swéj brudnej miłości haniebnego czynu, wówczas przekonywa się jak jego siła wątła i osłabła. Wstyd, żal, rozpacz ogarnia przedwcześnie zwiędłego młodzieńca; przekonywa się, że sam sobie śmierć zadawał, i że nigdy na całkowitego człowieka, na członka towarzystwa użytecznego nie wyjdzie, tylko chyba na płonnego marzyciela, i chorobliwego pseudo-poetę. Teraz posiada go rozpacz, wątpi o uleczeniu, lęka się śmierci, a pragnie umrzéć; — myśli o śmierci i o samobójstwie powstają w jego duszy jak sowy i plugawe robactwo w opustoszałym kościele, ze snu go budzą, do licznych niedorzeczności pobudzają.
Nieszczęsny człowiek staje się całkowicie pastwą niesłychanéj rozpaczy, wpada w trawiącą gorączkę, w suchoty, lub w wielką chorobę, w idiotyzm; — albo śmierć sobie zadaje, lub wlecze chorobliwe, wstręt sobie samemu, i wszystkim innym co go kochali obrzydzenie sprawiające życie.
Znałem wielu którzy popełniając zbrodnię samogwałtu, uniknęli może srogości następstw tutaj opisanych; — ale niestety! znałem także wielu, którzy tak zaczęli i tak skończyli jak tu opisałem, i oddawna legli w grobie, lub téż roślinkują obarczeni wyrzutami sumienia.