Strona:PL Tripplin-Hygiena polska Tom 1.pdf/163

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
156 ONANIZM.—SKAŻONY MŁODZIAN.—PRZEDWCZESNE CHUCI.

Patrz na owego młodzieńca! Jeszcze przed miesiącem była to chodząca róża, jego oko błyskało roztropnością, jego rozum zdumiewał bystrością, jego mowa dowcipem; w ruchach była rzeźwość i swoboda, w dłoniach jego siła i zręczność, w pamięci wierność, w sądzie trafność.
Ale szatan zepsucia nawiedził go; złego człowieka haniebny przykład zepsuł go i zaraził, młodzieniec zasmakował w nikczemnym czynie, i bezwstydnie oddaje się brzydkiemu nałogowi, przez który codziennie głębiéj upada na ciele i na duszy.
Dziś już róże znikły z jego lica, wygląda jak schnące, z liścia opadające drzewo. Oko straciło swój blask, zapadło w głąb’ jak w otchłań, i spoziera nieśmiało jak oko zbrodniarza.
Twarz przedłużyła się, żółtawa siność ją zalała, całe ciało omdlało, zgnuśniało, osłabło; — drażliwość posiadła nerwy, odrętwienie i głupowatość ogarnęła umysł, wszelka żywość w nim zgasła, pamięć znikła. Dusza zaś przedtém tak szlachetna, utraciła upodobanie w wszelkich wzniosłych myślach, ona wié że jest niegodną tych myśli i zapałów!...
Wyobraźnia w tym młodzieńcu niegdyś tak lotna i miła, zepsuła się, skarłowaciała, i tylko na brudne, najhaniebniejsze zwraca się przedmioty.
Widok kobiéty obudza w nim dawniéj zupełnie nieznane chuci, myśli o niéj, marzy o niej, kocha ją, ale po swojemu, brudno, ze zwierzęcą pożądliwością,