Strona:PL Tripplin-Hygiena polska Tom 1.pdf/114

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
MATKA MAMKĄ. 107

cie? Nawet robaki są tu żywym przykładem dla nas ludzi, co niestety zbyt często głuchemi jesteśmy na głos przyrody, odzywający się zewsząd tak donośnie, tak tkliwie, że nawet jeszcze w zgrzybiałym starcu, byleby kochał naturę, najczulszy odgłos wzbudza.
A czemuż u nas, w kraju, w którym płeć piękna odznacza się dobrocią serca, uczuciowością i religijnością, czemuż u nas w kraju matki wyższych sfer towarzystwa nie chcą pojąć, że matka cielesna powinna być zarazem matką duchową? że nie powinna dopuszczać do ust dziecięcia swojego innego pokarmu jak swój własny? W tym pokarmie zawarte nietylko żywioły cielesne, lecz nawet jéj własna szlachetność, jéj poetyczne natchnienia, jéj bogobojność i jéj rozum? Czemuż tego matki wyższego towarzystwa pojąć nie chcą? Nie jeden odpowiedziałby na to: „bo się wolą bawić z coraz nowemi, obcemi osobami, jak niańczyć własnego ciała, własnéj duszy potomkowi.“ My na to pytanie nie tak nieubłaganie odpowiadamy, częstokroć bowiem i w najwyższych sferach napotykaliśmy nietylko wiele cnót i przymiotów, ale nawet wiele owego naturalnego poczciwego czucia, które najwięcéj zbliża człowieka do człowieka i łączy prawdziwą ludzkość w jeden kochający się związek. — My odpowiadamy na to pytanie inaczéj: „u nas matki wyższéj sfery nie karmią dzieci swoich dla tego, że to nie jest modą we Francyi;

10*