Strona:PL Tołstoj - Zmartwychwstanie.djvu/254

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

obecnie w więzieniu siedzi 130 ludzi jedynie za to, że mają przetrzymane paszporty. Siedzą już tu miesiąc.
I opowiedział przyczynę, z powodu której ich więziono.
— Jakim sposobem dowiedziałeś się o tem? — spytał Maslennikow, a twarz jego wyrażała niezadowolenie i niepokój.
— Ja odwiedzałem oskarżonego i w korytarzu obstąpili mnie ci ludzie i prosili.
— Jakiego oskarżonego odwiedzałeś?
— Chłopa, którego niewinnie osądzono, i zamówiłem dla niego adwokata. Ale to nie o to chodzi. Ci ludzie niewinni zupełnie, trzymani w więzieniu jedynie dlatego, że mają przetrzymane paszporty i...
— To należy do prokuratora — przerwał niecierpliwie Maslennikow. — Mówisz o sądzie szybkim i sprawiedliwym. Obowiązkiem prokuratora jest zwiedzanie więzienia dla przekonania się, czy siedzą tam ludzie winni, czy niewinni. Ale ci panowie nic nie robią, tylko... grają w winta.
— Więc ty nic nie możesz na to poradzić? — chmurno spytał Niechludow, przypomniawszy sobie zdanie adwokata, że gubernator zwali winę na prokuratora.
— Ależ owszem, zrobię wszystko, co będzie można. Rozpatrzę sprawę natychmiast.
— Dla niej stokroć gorzej. C’est un souffre douleur — doleciał z salonu jakiś głos kobiecy.
— Tem lepiej i tamtą wezmę — dochodził z drugiej strony jakiś wesoły głos męzki, i szczery, młody śmiech kobiecy.
— Nie, nie, za nic — wpadło z innej strony.
— Widzisz tedy, że zrobię wszystko, co w mojej mocy — powtórzył raz jeszcze Maslennikow, gasząc papierosa białą ręką, zdobną