Strona:PL Tołstoj - O wojnie.djvu/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i rozumowań usprawiedliwiają rzeź członków żółtej rasy przez chrześcian. W ten sam sposób uczeni i filozofowie japońscy usprawiedliwiają rzeź członków białej rasy. Dziennikarze z nieukrywaną radością, a nie cofając się przed żadnem, chociażby najbezczelniejszem i najwidoczniejszem kłamstwem, dowodzą na wyścigi we wszelkie możliwe sposoby, że tylko rosyanie są sprawiedliwi i potężni i dobrzy pod każdym względem, a że wszyscy japończycy są niesprawiedliwi i słabi i źli pod każdym względem; również, że tacy są wszyscy, którzy są lub mogą się stać wrogami Rosyi — anglicy, amerykanie. Tego samego dowodzą japończycy i ich przyjaciele o rosyanach.
Nie mówiąc już o wojskowych, zawodowo kształcących się do morderstwa, tłumy tak zwanych oświeconych ludzi: profesorów, reformatorów społecznych, studentów, szlachty, kupców, nie zmuszani do tego niczem i przez nikogo, wyrażają najbardziej gorzkie i pogardliwe uczucia względem japończyków, anglików lub amerykanów, dla których wczoraj jeszcze żywili uczucia przychylne lub byli obojętni. Zarazem bez najmniejszego przymusu wyrażają jak najnikczemniejsze, jak najbardziej niewolnicze uczucia dla cara (dla którego byli conajmniej obojętni), zapewniając go o swej bezbrzeżnej miłości i chęciach poświęcenia życia dla niego.
Ten nieszczęśliwy, bezradny młody człowiek, uznany za naczelnika 130 milionów ludzi, ciągle oszukiwany i zmuszany do przeczenia samemu sobie, z namaszczeniem błogosławi wojska, które swojemi nazywa, na morderstwa w obronie ziemi, którą z jeszcze mniejszem do tego prawem także nazywa swoją. Wszyscy nawzajem obdarzają się obrzydliwemi ikonami, w które nietylko nikt z oświeconych nie wierzy, któremi nawet i ciemny chłop zaczyna już pogardzać. Wszyscy padają na kolana przed temi ikonami, całują je i wygłaszają napuszyste i kłamliwe mowy, w które nikt w rzeczywistości nie wierzy.
Bogacze oddają nieznaczne cząstki swych nieuczciwie nagromadzonych majątków na tę sprawę morderstwa lub organizacyę pomocy dla ludzi zajętych mordowaniem. Ubodzy zaś, od których rząd co rok zabiera dwa miliardy rubli podatków, uważają za właściwe również przyczynić się do tego swym groszem. Rząd podszczuwa i zachęca gromady próżniaków, którzy włóczą się po ulicach z portretem carskim, ze śpiewami i okrzykami: hura! a którzy pod pozorem patryotyzmu mogą sobie pozwalać na wszelkie wybryki. W ca-