Strona:PL Tołstoj - O wojnie.djvu/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przeszkadza w ruchach, niby uzda, która spadłszy z głowy konia plącze się mu u nóg i drażni go.
Można zrozumieć, że poganin, grek, rzymianin, a nawet i średniowieczny chrześcianin, nie znający ewangelii i ślepo wierzący we wszelkie nakazy kościoła, mógł się bić i w bitwach chełpić się swymi czynami. Ale jak może wierzący chrześcianin lub nawet sceptyk, pomimo woli przesiąknięty chrześciańskimi ideałami braterstwa ludzi i miłości, które natchnęły dzieła filozofów, moralistów i artystów naszych czasów — jak ci ludzie mogą wziąć karabin lub stanąć u armaty i celować do tłumu bliźnich na to, by zabić jak najwięcej z pośród nich?
Asyryjczycy, rzymianie lub grecy mogli wierzyć, że bijąc się, nietylko działają zgodnie z własnem sumieniem, lecz nawet spełniają czyn cnotliwy. Ale my, czy chcemy czy nie, jesteśmy chrześcianami, i jakkolwiek wypaczone jest dzisiejsze chrześciaństwo, to jednak ogólny duch jego musi nas wznosić na ten wyższy poziom rozumu, z którego nie możemy uchronić się przed odczuciem całem naszem jestestwem nietylko bezmyślności i okrucieństwa wojny, ale i zupełnej jej sprzeczności ze wszystkiem, co za dobre i słuszne uważamy. To też nie możemy postępować tak, jak oni postępowali z pewnością siebie, stałością i spokojem duszy. Nie możemy pozbyć się świadomości zbrodni popełnionej, rozpaczliwego uczucia mordercy, który zacząwszy rżnąć swą ofiarę i czując w głębi duszy ohydę morderstwa, usiłuje się oszołomić i rozbestwić, aby módz snadniej dokonać swego okropnego czynu. Całe to nienaturalne, gorączkowe, obłąkane pobudzenie, które teraz opanowało próżniacze warstwy wyższe rosyjskiego społeczeństwa, jest tylko objawem odczuwania przez nie zbrodniczości wszczętego dzieła. Wszystkie te bezczelne, kłamliwe mowy o poświęceniu i czci dla monarchy, o chęci oddania życia (należy powiedzieć: życia innych ludzi, nie zaś własnego) i wszystkie te obietnice bronienia własną piersią ziemi, która do nas nie należy; wszystkie te bezmyślne obdarzania się sztandarami i monstrualnemi ikonami; wszystkie te „molebny“; wszystkie te przygotowywania kołder i bandaży; wszystkie te oddziały sióstr miłosierdzia; wszystkie te składki na marynarkę i na Czerwony Krzyż, dawane rządowi, którego prostym obowiązkiem (dopóki może brać podatkami od ludu tyle, ile potrzebuje) jest, skoro wypowiedział wojnę — zorganizować potrzebną marynarkę i konieczną pomoc dla rannych; wszystkie te napuszyste w staro-słowiańskim języku wznoszone, bezrozumne i blu-