Strona:PL Thomas Paine - Zdrowy rozsądek, I ed.pdf/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

łeczność będzie ich myślą pierwszą. Pobudzą ich do tego tysiące motywów, tak nierówne chęciom jednego człowieka są jego siły, a umysł do długotrwałej samotności tak niezdatny, że wkrótce szuka on pomocy i ulgi u innego człowieka, któremu wzajem tego samego potrzeba. Czterech czy pięciu, wspólnie byłoby w stanie wznieść wśród dziczy znośne zamieszkanie, ale jeden mógłby żywot przepracować, jak średnio trwa cały, nie osiągając niczego. Jak by powalił drzewo, nie mógłby go ruszyć, czy po przeniesieniu ustawić; głód by go w międzyczasie od pracy odganiał, a różne chęci wołały w różne strony. Schorzenie, ba, czy nawet tylko niepowodzenie, jemu już by mogły być śmiercią, bo choć ani jedno, ani drugie śmiertelnym być nie musi, każde pozbawiałoby go zdolności do życia, a redukowało do stanu, w którym rzekłoby się raczej, że ginie, niż że umiera.
Tak oto potrzeba, jak siła grawitacyjna, wnet by naszych nowoprzybyłych emigrantów połączyła w społeczność, czego wzajemne dobrodziejstwa zastąpiłyby i niepotrzebnymi uczyniły obowiązki drogą prawa i rządu, póki by tak pozostawali, siebie