Strona:PL Teogonja Hezjoda.pdf/32

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Tu, poza opisem topograficznym, Hezjod głównie zajmuje się charakteryzowaniem tego, co przedstawia owo podziemie „obrzydłe, głuche, bogi dreszczem przejmujące“, oraz przebywających tam istot strąconych, lub stale zamieszkałych, z czego wynika też dalszy ciąg rodowodu bogów.
Otchłań, mieszkanie Nocy. Pierwszego tam poeta spotyka Atlasa, syna Japeta, zkąd wynikałoby że Tartaros mieści się gdzieś na zachodzie. Tam też mieszka i potomstwo Nocy: Śmierć i Sen; tam przybytek władcy piekieł Hadesa i małżonki jego Persefony, przybytek którego strzeże potworny i chytry pies (Cerber), a co najwięcej daje powagi Podziemiu, to, że tam właśnie przepływa potężna, a już poprzednio opisywana, rzeka Styks, bogini przysięgi, same nawet bogi uginająca pod swe święte jarzmo. Tam wreszcie widzi poeta początki i końce wszystkiego: ziemi, morza i niebios, nawet mglistego Tartaru, tak jakby miejscowość tę utożsamiał z Chaosem (w. 807). Za osobny epizod, przez niektórych też krytyków innemu jakiemu poecie przypisywany, uważać można charakterystykę Tyfeja, uosobienie wściekłych, wilgotnych wichrów, którego Ziemia wydała w miłości z Tartarem, a Zeus napo wrót strącił w „odmęty Tartarau. Opis to także jeden z najdzielniejszych, lubo zanadto przypomina środkami walkę Zeusa z gromadą Tytanów, a chociaż z biegiem rzeczy związany tłem, stanowi zgoła osobną całość, i prawdopodobnie za taką służył autorowi na popisach uroczystościowych.
Tak więc, gdy Zeus w sposób powyżej opisany, pomyślnie ukończył walkę z Tytanami, bogowie wszyscy powierzyli mu władzę najwyższą, a on im od siebie porozdawał urzędy, mniej więcej samodzielne, i dopiero począł zawierać małżeństwa. Z małżeństw tych powstają dzieci, nowi bogowie i boginie, potomstwo Zeusa się rozrasta, a stare bóstwa po największej części martwieją i nikną. Nowy pan, nowy rząd, nowe legiendy. Na tej części rodowodu bogów, pełnej nierozwikłanych przeciwieństw, wyczerpuje się cały katalog bóstw znanych Hezjodowi.
Tutaj też, na wierszu 963, żegna poeta „mieszkańców Olimpijskiej góry, wysp, lądów i zbiorowisk wielkich słonej wody“, ale rzeczy swej jeszcze nie zamyka. W rodzaju epilogu kreśli on i rodowody t. zw. półbogów, czyli istot ludzkich powstałych z połączenia się miłością olimpijskich mieszkańców płci obojga z ziemianami. W 50 wierszowym tym epilogu przejawia się mnóstwo nazwisk legiendowych, ale bez żadnego rozwinięcia fantazyjnego, tak, iż cały ustęp, mimo iż go autor tworzył także pod wezwaniem Muz, ma więcej charakter prostego katalogu niż urywka poetycznego.