Strona:PL Teogonja Hezjoda.pdf/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

to, ze swą podniosłą moralnością, do której pochop dały mu nauczania Sokratesa, to tylko on, to jego własne wizje, genjalne, nieśmiertelne, ale bez sankcyi religijnej. Bo czyż istotnie, możnaby się w zakresie praw moralnych powoływać na powagę, kiedy sam jej najwyższy wyobraziciel, Zeus, według tradycyi co chwila dopuszcza się postępków, przez moralność ludzką potępianych, nie mówiąc już o bogach mniej od Zeusa odpowiedzialnych. Jedyną powinnością ludzi względem bogów, przez wiarę powszechną przyjętą, była tylko cześć dla nich, chowana w sercu, objawiana przez uroczystości i objaty: jedyna też to spójnia narodowa Grecyi; a kto się z pod niej usuwał, był złym obywatelem, najmniejsze uchybienie przeciw konserwatyzmowi wierzeń w te rozliczne bogi mitologiczne, ściągało na głowę odstępcy ciężką odpowiedzialność, nawet śmierć (Sokrates); tak, iż wiara ta tak powszechnie umiłowana, tak pilnie strzeżona, pomimo swych niekonsekwencyi, przetrwała nawet kilka wieków po zwycięzkiem wkroczeniu Chrystjanizmu na obszary zajęte przez mitologję.
Nazwaliśmy Teogonję usystematyzowanym kodeksem religijnym najdawniejszej Hellady, ale powiedzieliśmy może zawiele. W systemacie tym niema należytego porządku, ani harmonii. Widzimy w nim częste przeskoki, nierówność w charakteryzowaniu wywoływanych postaci; jednej dostaje się szczegółów za wiele, drugiej zamało, trzeciej prawie nic, innej znowu przymioty rozczłonkowują się na kilka ustępów, kilkadziesiąt lub kilkaset wierszy od siebie oddalonych (Atlas, Styks), luźne epizody tamują bieg katalogu. Pomimo jednak nieładu, jaki tam na pierwszy rzut oka panuje, Hezjod ma pewien plan, którego się ściśle trzyma. Godnym jest ze wszech miar uwagi sam początek, gdzie autor cały byt wyprowadza z Chaosu, po którym piewsza wyłania się Ziemia i ona to wydaje Niebo, łącząc się z niem małżeństwem dla wydania potomstwa. Potomstwo to wylicza autor szczegółowo (w. 131—137), aż do najmłodszego i ostatniego Kronosa, a wierny zamiarowi ułożenia „rodowodu“, bierze kolejno, według ustanowionego tamże przez siebie porządku imion, każde bóstwo, ażeby potomstwo onego wykazać, o ile je bóstwo posiada, i wyczerpuje ten szereg w pierwszem, drugiem, a jeśli się zdarzy, to i w trzeciem pokoleniu. Plan ten udał mu się szczęśliwie; na samym końcu tylko Kronos wyprzedził idącego w porządku katalogowym Japeta, i na właściwem miejscu powiedzieliśmy dlaczego. Na Kronosie zawiesza się serja bóstw podchodzących pod system gienealogiczny, a lubo po nim dodaje autor że Gaja porodziła Cyklopów, następnie zaś Sturamiennych, ci jednak potomstwa nie pozostawili, co jednak później nie przeszkadza autorowi opisać wielką