Strona:PL Teogonja Hezjoda.pdf/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

miłości, źródło najbardziej zmysłowe i najbrutalniejsze. I rzeczywiście, miłość u tych starożytnych pogan, do samego końca na tem jedynie polega źródle: zawsze jest to tylko żądza (eros, cupido), i nic więcej.
W każdym razie postępek Gai do współki z Kronosem niczego innego symbolizować nie może tylko wyczerpanie się twórczości Ziemi, zamknięcie płodności na tych tworach, jakie dotąd powstały, wraz z epilogiem który nastąpił po dokonaniu czynu, jako tego bezpośredni skutek. Odtąd też przerzuca się autor Teogonii ze swym rodowodem w inny kierunek. Po Chaosie wysunął on naprzód Gaję, czyli Ziemię, po niej Erosa a następnie Ereba i Noc (w. 123). O potomstwie Erosa i Ereba, nic tam nie wspomniawszy, zajął się potomstwem Gai, a po częściowem wyczerpaniu go, zwraca się do Nocy. Potomstwo tej ma charakter przeważnie abstrakcyjny i moralny; co większa, działanie tych potęg wtedy dopiero się może urzeczywistniać, kiedy już bytują ludzie, o których stworzeniu jednak autor nic dotąd nie wzmiankował. Moralne to potomstwo Nocy ma wpośród siebie takie np. pokrewieństwo, jak: Niezgoda, Pieniactwo, Kłamstwo, Wojna, Głód, Śmierć i t. p., i jedną tylko siłę dodatnią: Przysięgę. Do tego rodowodu zalicza on też „obmierzłą Pracę“, wprost przeciwnie temu co mówił o niej w „Robotach“, zalecając ją bratu, jako jedyny, prawowity sposób dobrobytu (w. 380). Ale nie jeden to ustęp, świadczący o braku konsekwentności u autora, i to nie w osobnych dwóch dziełach, ale w jednem i tem samem, mianowicie w Teogonii, stanowiącej istne utrapienie komentatorów.
Oprócz ubożyszczonych abstrakcyi, Noc wydaje też siły więcej podające się do obleczenia w ciało, i które przetrwały do końca mitologii, jak potężna Nemezys, bóstwo sprawiające, że nikt naruszyć prawa boskiego nie może bezkarnie; dalej blizko z nią spokrewnione Mojry i Kiery; nareszcie mistrzynie doli ludzkiej: Lachezys, Atropos i Kloto. Ale jakżeż znowu z tym rodowodem pogodzić dalszy ustęp (od w. 901—906), w którym autor boginie te (prócz Nemezy) czyni córkami Temidy i Zeusa? Niepodobna przypuścić, aby jeden i ten sam człowiek, mający głowę w porządku, mógł w jednym i tym samym poemacie tak uderzająco zaprzeczyć samemu sobie; i wbrew rozpaczliwym niektórych komentatorów usiłowaniom pogodzenia tej sprzeczności, zgodzić się trzeba że cały ten ustęp małżeństwa Zeusa z Temidą, a przynajmniej ich progienitury, dopisany został ręką obcą i nieoględnie przechowany. Do tego samego rodu zalicza autor także „strzegące złotych jabłek i drzew owocodajnych“ Hesperydy, ale zapewne dlatego tylko że im tradycja wskazuje siedzibę na zachodzie słońca, a więc już na