Strona:PL Teodor Jeske-Choiński - Legenda o mordzie rytualnym.djvu/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ruszyło się i płynęło zewsząd złoto żydowskie. Do Rzymu, do cesarza, do książąt, szły „muły, obładowane złotem“. I do sędziów trydenckich znalazły one drogę, zachwiawszy niejednym z nich. Księciu-biskupowi Hinderbachowi obiecywali Żydzi odbudowanie jego nadgryzionego już trochę zębem czasu zamku, podestę, de Salisa, kusili, mówiąc: Wypuść naszych z pod klucza, a damy ci tyle złota, ile tylko zażądasz.
Opowiada o tych zabiegach żydowskich Bonelli, czerpiąc wiadomości z akt trydenckich, w swojej „Disertazione apologetica.“
Ale trafiła solidarność żydowska na twardy kamień uczciwości biskupa i podesty. Ani jeden ani drugi nie byli łasi na złoto.
Zdziwiło wszystkich, że się biskup trydencki uwziął na Żydów, on, który ich przed zamordowaniem Simona lubił, bronił i protegował. Pytającym odpowiadał: „Niech się raz dowiemy prawdy!“ — i szedł wytkniętą drogą do celu, głuchy na brzęk mamony. Jako książę-biskup był nietylko pasterzem swojej djecezji, lecz także jej władcą świeckim, jej sędzią najwyższym. Zdaniem jego byli Żydzi winni mordu rytualnego, na