Strona:PL Teodor Jeske-Choiński-Gasnące słońce Tom III.djvu/026

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

postać chudego, bladego mężczyzny, zawiniętego w ciemny płaszcz.
— Kto jesteś, że ośmielasz się mnie niepokoić o porze tak późnej? — zapytał Serwiusz.
— Należę do tajnej straży, panie — odpowiedział głosem przyciszonym.
— Przynosisz mi wiadomość o Tusneldzie? — zawołał Serwiusz.
Szpieg wyjrzał na kurytarz, a przekonawszy się, że niewolnik się oddalił, odparł.
— Przynoszę, ale wiadomość to tylko dla ciebie.
Wskazał oczami na Hermana.
— Możesz mówić — wyrzekł Serwiusz.
Szpieg wahał się przez chwilę, potem odezwał się:
— Będę mówił, lecz tylko wtedy, gdy mi przysięgniesz na głowę ojca, że nie zrobisz żadnego użytku z tego, co ci powiem. Wiem, że Germanowie dotrzymują przysięgi.
— Czy to koniecznie potrzebne?
— Koniecznie, panie.
— Przysięgam na głowę ojca i na cześć rycerską — wyrzekł Serwiusz, podnosząc rękę do góry.
— I ty przysięgnij!
Szpieg zwrócił się do Hermana.
— Przysięgam — mruknął setnik.
— Więc dowiedz się nasamprzód, że stoi przed tobą chrześcianin — mówił szpieg.
— Chrześcianin? — szepnął Serwiusz zdziwiony.
— Dziwisz się, że chrześcianin należy do tajnej