Strona:PL Tadeusz Chrostowski-Parana.pdf/94

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wny człowiek — osadnik brazylijski — kaboklo nadiguasseński – zaczął we mnie odżywać: odnalazły się dawne myśli, uczucia, radości, bóle. Drugi człowiek — ów europejski począł zapadać w otchłań zapomnienia. Cały mój pobyt w Europie, dwuletni szmat czasu, przysłaniał się mgłą jak miniony sen, sen długi i męcząco przykry...
Był chłodny nieco, lecz radosny i gwarny poranek, gdy wyjrzałem nazajutrz z chatki. Posiliwszy się kilkoma kujami chimaronu, ruszyłem na zwiady, na przegląd okolic, ażeby na wstępie wyjaśnić sobie, czy znajdę tu ciekawe formy ptasie, które zasługiwałyby na kolekcjonowanie.
Domek znajdował się na polance, zarośniętej na miejscu wyrąbanego lasu przez ogromne chwasty. Wśród chwastów tych rojno było od rozmaitych gatunków rodziny wróblowatych (Fringillidae), niepokaźnych, lecz bardzo ciekawych ptaszków, które nader chętnie przebywają wśród chwastów, karmią się bowiem ich nasionkami. Z drzew na polanie pozostawiono tylko gojawy, jako drzewa owocowe.
Za polanką rozciągał się duży lasek, złożony ze starodrzewia. Obok pinjorów znajdowały się tu kanelle (Laureaceae), jacarandy i t. d. Oczywiście nie był to las dziewiczy: storczyków, lian i paproci drzewiastych, na-