Strona:PL Tadeusz Chrostowski-Parana.pdf/48

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wyraźniej jęły rysować się na brzegu pióropusze palm kokosowych i sylwetki pysznych pałacyków, nadające miastu wybitną cechę wykwintu.
Na okręcie zgiełk: starszy oficer komenderuje na przednim pokładzie, kapitan na swym mostku, marynarz powtarza przez tubę rozkazy kapitana. Oficer złości się, gdyż rozkazów nie słychać wyraźnie, marynarze klną, olbrzymie liny, ciągnące okręt bokiem do brzegu, trzeszczą i grożą zerwaniem.

Na brzegu zebrała się gromada Brazyljan i przyglądała się nam ciekawie. Rozpoznali znać przynależność narodową naszego okrętu, gdyż słyszeć się dają niezbyt pochlebne dla nas okrzyki: Allemâos desgraçados! filhos da...[1] i t. p. z obfitego słownika brazylijskiego. Już to przyznać należy, że pomimo doniosłej roli, jaką Niemcy odgrywają w życiu ekonomicznem, a nawet politycznem i kulturalnem Brazylji, niewielu posiadają tam zwolenników, lub sympatyków. Nie rozumiem nawet dokładnie przyczyny tej niechęci, przypuścić jednak należy, iż zawiniła tu znowu znana buta pruska, która drażniła poczucie godności narodowej tego, bądź co bądź, młodego i bardzo zdolnego narodu. Polityka następowania na pięty i lekceważenia wszystkich, nie nale-

  1. Wym. Allmąs dezgrasados, filjos — Przeklęci Niemcy, tacy synowie...